Właśnie mam takie wrażenie/skojażenie urywającego się filmu, albo takiej ostrej pauzy.. (taki charakterystyczny dzwięk w uszach)...lol.. ale motyw.. a tak w ogóle, o co chodzi? Jest 5 nad ranem, budze się po imprezie i mam zajebiste wrażenie całkowitego wyspania... Normalnei by mi to nie przeszkadzało, i machnełabym na to ręką...Ale teraz to masakra :P czuję się jakby przez moją głowę przeleciało stado... hm... **** wie czego :P (nie, nic nie piłam jestem na antybiotykach :P). Wczorajsza/dzisiejsza impreza u Tomka była przednia, całkiem w porzo.. a dodam nawet, że było dobrze :P ...dobra powiem to - podobało mi się. Myślałam, że nie będę sie na tyle czuła, żeby móc normalnie się bawić, więc ni ma zle. Nie ma sensu tu opowiadać wszystkiego.. poza wspaniałym karaoke, na które naprawde cięzko było mnie nakłonić.. ale co tu gadać. W sumie to zamykają mi sie oczy... pf... dobra chyba pojde się jeszcze kawałek zdrzemnąc.. bo trza iść do kościoła. z/w
No i mój plan aby iść do kościoła się nie powiódł, niby chora jeszcze jestem... mama nafaszerowała mnie kolejnymi tabletkami, na które już naprawdę nie mam ochoty i które z miłą chęcią wyplułabym .. pf.. przed siebie. A tak w ogóle.. to w sumie nawet nie wiem co mam myśleć. Wczoraj zachowywałeś się dziwnie - tak, znów do Ciebię mówie. Nawet miałam wrażenie, że po tym jak oznajmiłam Ci, że idę na urodziny, byłeś jeszcze bardziej oschły.. co się stało? bolało? wiem... napewno bolało, a ręce miałeś całkowicie związane... tak to właśnie jest... Nie chciałam Ci zrobić na złość, chciałam poprotu iść rozerwać się, i zapomnieć o dręczących mnie sprawach. Ale pewnie teraz widzisz, co ja czułam, ale wiem, że Ciebie boli to bardziej, bo ty teraz nie masz już na to wpływu... a może chciałbyś mieć spowrotem? hm ? Nie wiem.. ehh idę się jeszcze położyć....