30 marca 2006, 22:35
Jakie to czasem jest wszystko uciążliwe... ehh zbliza sie weekend, ktory mam calkowicie zapelniony po brzegi... az dziwne no.. Ale nie o tym chciałam... A w sumie o tym.. brak czasu.. jak mysle o tym to az mnie ciarki przechodzą... kiedys mialam go pelno, spotykalam sie z ropciem, i jakos mialam ten czas... teraz jestem sama i co? zero? nie mam czasu na spotkania... nie mam czasu na nic. Chociaz czuje ze jest pewna ktorej tak samo jak ja brakuje tego czasu... a ktora niesamowicie mnie przyciąga... nie chce mu sie naprzykrzac, nie chce byc nachalna, chce zeby wszystko poszlo takim torem jak ma. I ze na wszystko przyjdzie czas... Spotkamy sie w niedziele prawda ? jutro zreszta tez, w poniedzialek tez może gdzieś uchwyce Twoj pękny wzrok, może we wtorek też.. a od środy 3 dni wolnego.. i odziwo chciałabym je spędzić z Tobą. W sumie nie ma miedzy nami nic konkretnego, co moglibysm jakoś nazwać, ale jest takie coś, co nas jednak do siebie zbliza prawda?. Bo niby czemu chcemy sie ze soba spotykac? nawet jesli jest to tylko kolezenstwo.. to baaaardzo fajne kolezenstwo... a jesli ma nam wyjsc z tego cos wiecej, to moze wyjscie - w odpowiednim czasie. Nie potrafie Cie rozgryzc wiesz? taaaaaak ciezko do Ciebie dotrzeć... ale wlasnie to jest swietne, fascynujesz mnie i to bardzo.. ale co tam.. zwierzaczku mój.. ja lubie sie starać, to i o Ciebie sie postaram, jesli chcesz.. i moze razem 'zwolnimy'... :)