30 marca 2007, 23:32
:( Źle miii.. źle mi juz od kilku dni :( codziennie dopada mnie coś innego , coś gorszego, a ja już nie moge, ja juz nie potrafie :( dzisij nastąpiło chyba apogeum tego wszystkiego, juz nie umiałam, musiałam stąd uciec, musiałam uciec daleko, albo chociazby kawałek od domu, żeby móc spokojnie się wypłakać, żeby wypłakać by nikt nie widział i nie pytał 'co Ci?'. By nikt ne pytał, tylko po prostu przytulił... tak bardzo tego chcialam, bardziej niz kiedykolwiek... potrzebowałam.. bardziej niz zwykle.. jakiegos wsparcia... ciepłego słowa... czegokolwiek... brakuje mi tego... eh.. siedzieć i spoglądać- to w jedna to drugą strone, patrzeć na zapalające sie latarnie, spędzić dwie godziny, z przeświadczeniem, że nie wiesz co robisz, doszukiwać się ukochanego w przechodniach, i wtulić się i wypłakać.... w mięciutkie futerko psa, który wiernie siedział i słuchał. Dobrze, że był obok, nie czułam sie samotnie, nie czułam tez lęku przed zapadajacym zmrokiem... dobrze, że Cie wzięłam... nie balam sie ciemnosci, nie balam sie tych ludzi, nie bałam sie juz prawie niczego. Bałam sie tylko dwóch rzeczy...
chyba mam depresje :