No wiec zacznę może od tego, że jeżeli ktoś czytał moja poprzednią notke... to wie co się działo... mianowicie mialam proroczy sen... wszystko się sprawdziło... kurw* byłam w szpitalu! piątku i tego jak tam się pojawiłam w ogóle nie pamiętam, 39,9*C robi jednak swoje... pamiętam tylko to że nie umialam zasnąć, bolała mnie ręka od venflonu (tak to sie pisze?) no i ***... codziennie to samo.. ta monotonia mogla człowieka dobić... godz. 6.00 otwierasz oczy gdy stoi nad toba pielęgniarka z mega strzykawką w ręce, 6.30 ta sama kobieta wkłada Ci termometr, 7.00 salowa budzi Cie waląc w kosz na śmieci i "przypadkowo" dugając w łózko, sen...8.00 śniadanie - salowa drze sie na cały oddział aby iść do świetlicy.... dostajesz tace - mega tace i myślisz - kur*a a mowili że mało jedzenia... otwierasz ją i... faktycznie 2 kromki chleba + bułeczka (czasem 7-dniowa) i do tego kawa zbożowa... aha nie zapominając o MEGA masełku... no moje śniadanie wygladało tak, że zjadałam pół bułeczki z masełkiem a drugą połowę brałam na sale, po czym mama zabierałą ją ze sobą do śmietnika :)po śniadaniu dostawałam żółty płyn po którym nie mogłam jeść, a już o 9.00 odbywały się badania. następnie 12.00 obiad który był niesamowicie ochydny (procz środowego). po nim z niecierpliwością czekało się na godz 14.00 kiedy to nadchodził czas na wymarzony zastrzyk dł.6cm śr. 2cm... ała... moja ręka... a do tego zastrzyk w pupcie, po którym nastepowal skurcz, tak, że 1h siedzenia była z głowy... po zastrzyku przychodzili znajomi i rodzina w odwiedziny, dzięki czemu czas do 17 (kolacja) płynął bardzo szybko. Powtórka z rozrywki tzn. to samo co na śnaidanie, choć czasami można było dostać jakąś "wędlinke". po kolacji wracalo sie do znajomych i tak minał czas do 19 kiedy to musiei oposcic ten lokal (yhyyy jasne). Gdy juz poszli zostawal czas dla siebie i na rozmowki w gronie "salowych żóltaczek" i tak z niecierliwością trzabylo dotrwać do kolejnego mierzenia temperatury i zastrzyku o 22. gdy on ju zzostał wstrzykniety w głowie nastała ciemnosc i szybko szło się spac <---- to cały dzien w spzitalu.A teraz osobowosci o których trudno zapomnieć: panie Salowe : "chuda długa" - ja pierodle - oskarzyla mnie o zapchanie kibla podpaskami, skrzyczala robcia ze siedzi na lozku, i zle wyprala zasłonki; "musztardówa" - spoko babka, coprawda miałą duze okularki, ale martwila sie o mnie bardzo, przytaszczyla mi stół do sali i dala nerke :), "niebieska" - ja pierdole... bez komentarza następnie Siostry - ich było fulll wszystkie super :)polubialam kazdą, miałysmy tam fory... wiec looz, Lekarz - ten *** kur** przez neigo sie nasklinam :/ mialam wyjsc we wtorek a wyszlam w piatek (łaska) no i pacjenji: Paulinka i Edyta (kolezanki z sali - moje żółtaczki); Paulinka miała taką samą pidżamke jak ja i jest z chłopakiem od tego samego dnia co ja z Robertem :/; Edytka jeziuu haha myślala że w miejscu lotniska la helikopterów bedzie budowany dom ;p - nasza sala była najlepsza, mialysmy fory itd itp ;p no i pokolei --> Anetka :) Super dziewczyna przez 3 dni mieszkała "obok", Nikola i jej mama - agrrrr, Kamil - wezcie tgo synka, Piotruś - musiałam sie z nim kiblem dzielić, a w poniedzialęk doszły Edyta i Paulina, Marcin - zboczony 9 latek który chciał nam dac "do pysia", malutki Krzysiu który wygladał jak laleczka, kochany Sewrynek który miał **** na oku :P, Mateusz z kątem prostym w uszach, Adam wygladał jak koles z "latter days", Maciek - nie wyrosna mu przednie zęby, Paweł miał zawsze podciągnietą pidzame do góry, "satynowy" - kuzwa 6 lat a miał komóre i laptopa i satynową pidzamke !!, no i Klaudia - 2 łóżka ;pno to wszyscy co zapadli mi w pamięc :P ymmm a teraz chciałam bardzo ale to bardzo podizękować ROBERTOWI który dzień w dzień do mnie przychodził i podtrzymywał mnie na duchu :*:*:* Karolowi - dla którego szpital jest drugim domem ;p Anecie - za to ze pomogła umyć mi wlosy :*:* Mateuszowi - że przyszedł i nawet jak był chory mnie odwiedził :* Madzi - która wezwała niechcący pielęgniarke do mojego pokoju :*:*Hani która zostala ze mną dlugo :*:* Ali że przyszła i mi ciastka zjadła :*:* Eli że jej pomogła :*:* mojej rodzinie - że przynosili mi żarło ;p:D no i ponadto : Natalii, Chomanie, Dodi, Kasnej, Madzi, Basi, które dzielnie wysyłały mi sms :) dziękuję wam wszystkim za pamięc :* teraz widze komu naprawde na mnie zalezy :* pozdrawiam :* (jak o kims zapomnialam to klikac :P)
P.S Schudłam 3 kilo :D a tera ide na diete 13-dniową :D i bede miss polonia :D