'I hope You will not betray the trust and confidence, which I repose in You...'
czasami nie potrafię się powstrzymać i jestem wredna, jestem na prawdę wredna - bo coś mi się uroiło, bo coś sobie 'przeinaczyłam', bo coś odebrałam nie tak jak powinnam.
mam tendencje do nadintrpretowania - choć rzadko mnie to zawodzi ;-)
cóż z tego, że przez to bardzo często popadam w konflikty, różnego rodzaju, a jak nie konflikty to mam jakieś 'schizy' i robi mi się przykro albo cos tam.
w ogole dziwnie jest... dziwnie jest tak czy inaczej.
nie lubie takich chwil, nie lubie zawodzić innych, a nadomiar często mi się to zdarza...
hah.. najgorsze że zawodze tych najbliższych...
i mimo tego, że wiem, że to robie..... to dalej to robie :
a doskonale znam uczucie, kiedy ktoś zawodzi i mnie. i moje oczekiwania. lipaaaaa
w ogóle to mam w sobie takie 'coś', takie nadszarpane 'coś', baaa nadszarpnięte nie raz i nie dwa... i zapomnieć nie potrafię. najgorsze, że to ujowe 'cos' mnie prześladuje... i mimo, że bardzo chce, mimo, ze powinnam, i mimo, że to robie, to jednak... boje sie... ze to 'coś' powróci poraz kolejny, i ze tym razem nie wygram.
i przez to ogarnia mnie złość - masakryczna złość.
chyba jestem zbyt łatwa...