Archiwum luty 2006


[15]
Autor: roxasia
19 lutego 2006, 16:26

Siedzę i wzdycham. Zaliczyłam kolejną nieprzespaną noc... W sumie nie śpię już od tygodnia.. ale wczoraj nie spałam bo miałamzupełnie inny powód... Byłam na studniówce =) Nice. Zupełnie inna od tej na której byłam miesiące temu. Było miło. A tak w ogóle to od tygodnia cały casm myśle i myśle i aż moje myśli mnei bolą. Bo straciłam wątek. Tak po prawdzie to bycie singlem jest nawet wporzo, 'nawet' bo źle mi z tym, jesli wszyscy obok mnie mają kogoś.. hieh.. W ogole to przez ten tydzien cały czas żyłam złudną nadzieją, próbowałam wcisnąc woje uczcuia gdzie kolwiek i ani razu mi sie nie udało. Ani razu, a myśl o tym przeraża mnie...bardzo... cały czas ktoś wykręca mi wała. Już mam tego dosyć, bo jestem tak naiwna : nie wiem komu ufaća kou nie, kto się tylko bawi akto nie. Wiem jedno, chcę znów poczuć te cudowne uczucie... i szczerze powiedziawszy, zazdroszczę Ci tego, żety je możesz poczuć, że to czujesz.. zazdroszcze i to bardzo. Ale nie tracę nadzieji.. bo wiem, że ja tż kiedys bede sie jeszcze cieszyc i smiac..

[14]
Autor: roxasia
13 lutego 2006, 15:13

brak mi slow.. naprawde... zostawie to bez komentarza...

[13]
Autor: roxasia
10 lutego 2006, 11:56

To wszystko jest niesprawiedliwe! wszystko! ale naprawdewszystko! Choc wiem, ze mozemoi rodzicemają racje? hmm chociaz tego nie wiem do konca.. ale jak patrze wstecz to wiem, że jednak mieli.. ale ile wtedy mialam lat, a ile mam teraz? Moja mamaw moim wieku to ho ho... wiele rzeczy robila, a czemu ja ich nie moge robic? czemu nie moge robic polowy z tego co ona robila? to nie fair... niby chce mnie ustrzedz. ale przed czym? nie jestem glupia blondynka (oby) .Druga sprawa - walentynki... to tez jestniesprawiedliwe.. bleee az mi nie dobrze.. no i 3 sprawa -ty...ehhh szkoda gadac..musze o Tobie zapomneic chyba :( dobra koncze... a dzisiaj do imperium tak?

 

[12]
Autor: roxasia
05 lutego 2006, 22:31

Hmmm.. i co z tego, że żyję? Życie jest fajne nawet. Czasami. Bo piękne są przecież tylko chwile. A tak ogólnie to ta monotonia jest przerażająca, a tymbardziej jak jest się już samemu. A w sumie co to zmienia? Jestem sama, i co? To tylko słowo, mam przyjaciół, mam też Ciebie... ty też jesteś tym przyajcielem. Ale co mi po tym? Skoro nie ma mi kto wyszeptać, drobnego 'kocham cie', skoro nikt nie pocałuje mnie w czoło, z niebanalnym uśmiechem na twarzy. Nikt już nie założy mi opadających włosów za uszko, i nikt nie popatrzy na mnie ze wzruszeniem, tęsknotą i miłością. Nie ma już takiej osoby. Przykre to. Ostatnio napada mnie co chwilę myśl, jakby to było gdyby... gdyby co? gdyby to zupełnie inaczej się potoczyło. gdybym mogła dostać szansę. jakąkolwiek. gdybym mogła znów to przeżyć jeszcze raz. gdybym była szczęśliwa. Będzie tak jeszcze? Tak, będzie wierzę w to. ale kiedy? Jak narazie to widzę tylko jakąs bandę, bijacą się o jakiekolwiek względy.. pf.. to nawet śmieszne jest czasem. Ostatni rekord 7 okienek naraz, wszystkie miały jeden cel. Jeden jedyny, jak zwykle.. ale co mi po tym? Ja i tak potrafię tylko pusto odpisywać, bez zadnego wyrazu na twarzy, prócz niesamowitej ironii. To nie dla mnie. Wiec w sumie czego ja chce? bo raczej to jest odrobine sprzeczne, z jednej strony pragne aby ktos mi wyszeptał cudowne słowo, a zdrugiej z ironią spoglądam na kazde wypowiedziane zdanie.. Cóż za rozdarcie hm?... Czemu wsrod nich nie ma Ciebie hm? Albo może i jesteś, ale nie robisz z siebie takiego wariata, odpowiadasz prosto i na temat. I to jest własnie dla Ciebie tak banalne, a ta banalność jest wspaniała. W tym tygodniu Cie nie bedzie... Spotkamy się w piątek? powiedz, że tak. Nie odbieraj mi tej nadzieji. Ja poprostu chcę powtórzyć to co było. Z kolei do Ciebie, Czemu teraz taki jesteś hmm? Jesteście dziwni. Wszyscy. Ja też.. może nawet bardziej. Dzis miałam rozmowe z rodzicami, którzy oczywiscie wiedzą wszystko najlepiej, którzy nie patrzą na to co ja czuję, tylko na to co powiedza 'inni'... a co oni moga powiedziec ? co mnei to obchodzi co oni powedzą? a moze wlasnie nic nie powiedza...? Czemu panikujecie? Czemu kazecie mi znowu płakać... ja już nie chce. Wystarczająco się napłakałam . Chcę sie smiac i cieszyć, a wy mi zabraniacie. I z góry przekreslacie to co stać sie może... choć watpie, że by sie stało.. ale cóż.. nawet przyjaciele zakładają, że to nie ma sensu. Ja o tym też wiem. Ale poprostu w sercu pokładam nadzieję.

[11]
Autor: roxasia
02 lutego 2006, 11:20

Przypadek...? A może przeznaczenie? wiele razy się nad tym zastanawiałam, i ostatnio coraz więcej faktów kojaze.... Wczoraj mój znajomy powiedział : Jeśli wrzucisz do worka 3 tysiące kawałków szkła, po czym wyrzucisz je w powietrze, a one spadając, ułożą się w szklanke...to jest przypadek... coś w tym jest... ale czemu caly czas... eh nie wazne. Dziwne to... dziwne dziwne dziwne... czyżby ?