Archiwum 24 stycznia 2006


[3]
Autor: roxasia
24 stycznia 2006, 23:10

Muszę się 'wylać' jak to nazwałes. Poprostu muszę. Bolą mnie niektóre Twoje słowa i ignorancje, boli mnie to jak dajesz mi do zrozumienia co nas (nie) łączy. W ogóle czuję, że już pomału zapominasz o nas, jako 'kochankach', zapominasz nawet rzeczy,które były nam bliskie, zapominasz... pewnie zaniedługo zapomnisz i o mnie...  Z każdym moim słowem scinasz mnie i opamiętujesz. Czemu robisz to tak piekielnie szybko? jeszcze kilka dni temu mnie kochałes.. a teraz... kiedy mineło zaledwie parę dni, zmieniłeś swe uczucia i nastawienie do mnie w ogromnym stopniu. Jak to mogło się stać? Przecież to nie zmienia się z dnia na dzień... ty grasz? udajesz? 'ściemniasz'? A może ukrywasz swoje prawdziwe uczucia?? może tak naprawde to maska, i też nie potrafisz wytrzymać i najchętniej wział byś mnie w ramiona... Właśnie mam przed oczyma jak to robisz, jak przytulasz mnie do siebie, tak mocno.. i nie masz ochoty puścic. Szzzz... wiem.. to marzenia.. ale pozwól mi marzyć... nie zabraniaj mi tego... nie strofuj mnie za każdym razem kiedy próbuje wydusić choć odrobinę dawnego uczucia..  Nie sposób przy tobie zapomnieć o całej tej krzywdzie. Nie pozwalasz mi. A może chcesz mnie zrazić do siebie? A może wychować... abym wiedziała jak zachować się względem Ciebie jako tylko dobrego znajomego? Nie masz prawa... nie możesz.. nie teraz.. kiedy ja tak bardzo.. za Tobą tęsknie..

Miłość...wszystko znosi
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje..

Zapomniałeś o tym.

[2]
Autor: roxasia
24 stycznia 2006, 08:30

Wstaje rano ze spokojem na sercu, zaczynam planować swój dzisiejszy dzień... zaplanowałam. Oj.. nie.. pomyłka.. wszystko od początku. Nic nie zaplanowałam, nic nie przemyślałam, mózg mój jeszcze sie nie zbudził, to wszystko kreśliło serce. Rozum się otchnął. Więc co dziś... (nie) to co zawsze i (nie) tak jak zawsze i (nie) ze spokojem na sercu. Wszystko na nie?  Czemu? Zaczynam myśleć, zaczynam rozumieć, co ja zrobiłam? i znów od początku to przezywam... znów cały ciężar spada na moje myśli i serce. Ale dziwnie, nie czuje pustki... nie czuje gdyż tam coś jest, tam jest całe to uczucie, które miałam, całe, a w dodatku spotęgowane. Więc co w nim tak boli? Oj wiem.. wiązania puściły, to one tak krwawią i bolą. Serce jest całe, bo Twoje, trzymam je dla Ciebie, aż kiedyś jeszcze raz mi je perfidnie zabierzesz i będziesz na tyle samolubny aby zostawić je sobie. Ale narazie pozostawie je takim jakie je zostawiłeś, pozostawie nienaruszone, bez żadnych pęknięc, zawsze gotowe do odbioru... Pamiętaj o tym. Wiem, że tego nie czytasz.. i pisze do siebie.. ale my rozumiemy się bez słow, bez zbędnych dzwięków. Jedno spojżenie i wiesz co jest grane. Tylko ty to potrafisz. Tylko ty. Śniłeś mi się dziś, zresztą śnisz mi się codzień. Było jak kiedyś, gdy byliśmy nie świadom wszystkich błedów, kiedy żyliśmy tylko chwilą i danym uniesieniem. Nie zwracając uwagi na żadne okoliczności. Byliśmy tylko dla siebie. Zawsze będziemy. W końcu pasujemy do siebie niczym klucz do zamka.. piękna metafora. Bo Twoja. Po głębszym oddechu, a w sumie 'wzdechu'... uśmiecham się.. bo pamiętasz o mnie. Nie skreśliłeś mnie... Kochasz mnie jeszcze? Myślisz o mnie? Czy to wszystko po to aby mi było lżej, abym zapomniała tak pomalutku... o Tobie. Jeśli tak to z góry skazany jesteś na klęskę... Nie uda Ci sie. Wierz mi. Nie uda się, bo Cię kocham. Z tego wszystkiego dostałam gorączki, z pewnością nie jest to choroba. A może jest... lecz nazwana została Twoim imieniem. Drogi mój.... przyjacielu... :(