Archiwum styczeń 2006, strona 2


...
Autor: roxasia
22 stycznia 2006, 11:46

Chciałam już dawno dodać nową notke... ale nie miałam jak.. teraz już mam ale jestem całkowicie wypłukana z wszystkiego... no może nie z wszystkiego bo uczucia się ze mnie wręcz wylewają... pomału otwieram oczy... i zdaje sobie sprawę z czegoś okrutnego... zajebiscie okrutnego. Samotność mnie boli.. a w sumie świadomość samotności. Tymbardziej jak słysze takie słowa... które bolą z wszystkich sił. Rozum mówi jedno a serce drugie, oboje mają racje. W pierwszym momencie poszedł na ogień rozum. I powiem szczerze, że zniszczył mnie, uczucia wszystko. Zniszczył albo pokazał ich inne oblicza. Nie wiem. Po kilku dniach nadeszła kolej na uczucia, które burzyły się i sprzeciwiały gdy rozum zabierał głos. Nie dały rady, były słabsze, co się stało, że teraz powstały , otrzepały się i zapragneły walki... Utrata czegoś powoduje rządze walki. Uczucia chcą walczyć, marza o tym, chcą pokonać to wszystko co im tego broni, chcą. Lecz uczucia innej osoby, jak dotąd pokywające się z tymi, które pragną walki, odsuneły sie. Nie wiem, chyba skozystały z okazji? albo nei tyle skożystały, co przez cały czas zajmowały całkiem odmienne stanowisko, a moje uczucia wierzyły, że tak nie jest? albo poprostu umarły. Dziwne, dziwne. Dusza ma czuje sie oszukana całkowicie, cóż z tego, że cierpi ze względu na swój cholerny impuls i emocje. To ich wina, tylko ich. A co gdyby te emocje nigdy się nie wylały? Może żyły by w nieświadomości tego jak krzywdzą je inne? hmm... Jednakże, myśl moja jest stosunkowo nie zrozumiała. Sama jej nie rozumiem. Mówie jedno, Chce czego innego , a robie jeszcze inaczej. Sama teraz nie wiem czy siebie okłamuje, czy okłamuje swoje myśli czy czyny. Skomplikowane to. Zawsze było. Ale teraz jest to wręćz przytłaczające. Ja rozumiem.. Nie, nie rozumiem... Uczucia moje są okropne. Myślałam, że tego chce, z kolei po 1 dni zmieniłam swoje zdanie o 360*... i gdybym mogła cofnąc czas... gdybym tylko zdołałą to zrobić... to nigdy bym tego nie zrobiła. ha.. po czasie.. straciłam okazje, i zastanawiałam się czemu jezt tak a nie inaczej, i teraz już wiem.. teraz wiem. Ale na dzień dzisieszy, na tą godzinę, na tą sekundę, wiem, wiem czego chce.... Chce Ciebie.

New Year
Autor: roxasia
02 stycznia 2006, 21:13

No i co... mamy nowy rok... znowu jesteśmy starsi... ale tym razem inaczej :P gdyż w tym roku osiągniemy wiek o którym marzyliśmy przez całe swoje życie ;p ... teraz moje marzenia są inne ;p chciałabym mieć tak z 7 lat... znowu jezdzić sobie do taty na wakacje, znowu całymi dniami bawić sie w parkach rozrywki i znowu nie mieć zadnych kłopotów ani nie odczuwać zadnego stresu. Niestety taki rozdział w zyciu jest już dla mnie zamknięty. Teraz patrząc na katalog publiczny w gg mam takie dziwne wrażenie.. z resztą co roku tak jest... znowu przyzwyczajać się do tego.. pfff.. Roksaniu ile masz lat ?? - yy osiemnaście (?) jejuuu ale to wygląda ;p ... dobra wiem głupia jestem.

W ogóle to.. nasz kochany Rybnik został całkowicie zasypany... tak nawet bardzo. sniegu ponad kolana... tylko na nartki jechac... O czym to ja jeszcze chciałam.... aha wiem. Jak minął sylwester... a więc party u Entora... heh... było fporzo :P a nawet bardziej niż fproszo .  W ogóle to od 2,5 roku poraz pierwszy spędziłam sylwestra z moim Bercikiem :P dziwne nie? no i....... potańczylismy sobie :) pojedlismy :P popiliśmy - of koz chodzi mi o soczek i oranżade i kawe :P Było też pare motywów, które mnei całkowicie rozbroiły ;p Ale z jednego powodu byłam szczesliwa i przedewszystkim pod wrazeniem - i dziękuje Ci misku, że stanełeś w mojej obronie i powalczyłeś o mnie ;D to było super ;p i w ogole, dziękujemy Entorkuuu, że dałeś nam wszystkim pościel do spania :P Ogólnie impreza była przednia. Gorzej nad ranem jak ktoś mnie obudził :> i trzabyło lecieć w śniegu na autobus... Na szczescie w domu czekala na nas mamusia (jak dobrze ze tak wczesnie wstała) pościelilismy sobie łóżeczko i poszliśmy spać. Obudzilismy się o 12... no i mój kochany musiał w końcu wrócic do domu ;p i tak minał nam / mi ostatni dzień tej super przerwy świątecznej.

Dziś juz trzebabyło iść do szkoł : jutro też trzeba, i pojutrze i jeszcze dalej i dalej... zadnej perspektywy na dni wolne. Jedyne co można zacząć odliczac, to półmetek (10 dni), studniówka (2 dni pozniej), no i 18tka Alusi (24 dni ;p) no i upragnione ferie :))) znów 2 tygodnie wolnego... no nic.. pozostaje mi tylko czekać.

Pozdrawiam :*