12 grudnia 2006, 10:42
Dawno nie obudziłam się z takim bólem. w sumie to ten ból mnie obudził. Tak to pewnie spałabym jeszcze do 12 [; Otworzylam oczy, spojrzalam na zegarek 8:57, chcialam wstać... i sie nie dało. myślałam, że rozerwie mnie od środka. Szybko się zwinęłam, żeby nie czuć bólu i z trudem doczołgałam się do kuchni, aby wziąć jakąś tabletkę, której tak na prawde nie chciałam brać. Następnie doczołgałam się do łazienki, nie wiem jakim cudem ale udało mi się ubrać, ale po takim wyczynie nie miałam już zbytnio sił. spojrzałam raz jeszcze na zegarek, przejście z kuchni do łązienki zajęło mi 40 min [; 9:43, zaczyna się wu ef. A tak bardzo chciałam na nim być :( Na czwaoraka (można powiedzieć) doczołgałam sie do łóżka na któym stała moja torba... z wyrzutem patrzyłam na nią. Z wyrzutem i z bólem ofc. Skulona rzuciłam sie na łózko.. stwierdziłam, że dzisiaj poległam. dzisiaj nie dam rady... i chyba dobrze.. ostatkiem sił wysłałam sms i ze łzami w oczach położyłam się na łózku. Chwile potem posłałam smsa do zajonsza, se myśle może jakiego buziaka mi wyśle - na zdrowie. A ten mi tu o jakims Ujku Blazeju wylatuje umm... miejsza o to. Boli mnie.. boli mnie bardzo... kiedy ta tabletka zacznie działać ? bo ja tu umre raczej.