02 maja 2006, 11:24
Ostatnio wszystko jest takie skomplikowane, jak sie juz mysli, że wszystko sie układa, juz sie ma nadzieje na Bóg wiec co... to zawsze ale to zawsze sie zdupi i jest zupełnie na odwrót, czy chociaz raz nie może byc po mojej myśli? tak jak ja bym chciała? czy zawsze musi cos pojawic sie na drodze? mam dosyc tego! zygac mi sie chce od tych ciaglych niepowodzen! nie potrafie sie pozbierac czy jak? to sprawia mi tak ogromna trudnosc... jak nigdy... nie wiem co sie ze mna dzieje.. Nie mam juz pytan naprawde... wszyscy odziwo dookola mnie sa taaaaacy szczesliwi, wiosna idzie, zakochują sie.. phi, a ja co ? nawet jak bym chciała to i tak za cholere mi nie wyjdzie, bo jestem jakas.. hmm uposledzona chyba? cos tym mi ropciu zrobil.. eś eś eś... nie mam juz na nic siły... a pamietasz ze miales mnie przewiesc autkiem? phi.. ani sie nie upominam bo masz mase rzeczy na głowie... pamietam jak jeszcze w styczniu z niecierpliwoscia czekalam na okres po maturach, ze wtedy wkoncu bedzie normalnei i znow bedzie pieknie....... ha... z pewnoscia bedzie pieknie, ale tylko dla ciebie... bedziesz miał 4 eleganckie miesiace ze swoją lejdi... ehh.. szczescia Ci zycze, którego ja najwidoczniej dac ci nie mogłam... no ale cóż, sam wiesz co dla Ciebie najlepsze.. ide stad.. ciao