02 maja 2004, 08:48
Rybnik, dnia 2.05.2004r.
TESTAMENT
Chciałabym złożyc ten testament bo wiem, że zaniedugo pawdopodomnie umrę.... i w ogólne notek na blogu nie mam :P no ale najpierw testament.... po mej śmierci zzekam sie mego numer gg na rzevcz moich sióstr i braci -oni to spozytkują. Następnie mojego bloga oddaje do ciągłej kontynuacji Madzi i Natalce. Drugiego bloga proszę o ujawnienie wszystkim (jak umre) a szczegolnie prosze go wysłąc jednej osobie.... ymm i co tam jeszcze moge wam dac...? Moje wszystkie misiaki oddaje Robertowi, mój zbiór róż oddaje Adze, moją karte simplus i heyah ze wzgledu na zawarte tresci oddaje również Robertowi. a reszt rzeczy tak jak osoądzi Teresa :P ymmm aha a tej najcenniejszej rzeczy tj. Roberta nikomu nie oddaje - sam dla siebie bedzie. Dziekuje za wysłuchanie.
Zawsze kochająca - Roxia
a teraz wytłumaczenie...............................................
WIADOMOSCI PODAJĄ:
Wczoraj ok. godziny 17.00 w ubikacji domu pańtwa A. zamieszkalych na ulicy Zołnierzy września, tragicznie został zatopoiony w muszli klozetowej telefon Pani Roksany A. - Motorola e365... po cięzkich próbach reanimacji nie przezył. Z tego też powodu Pani Roksana A. po poinformowaniu rodziców o tym wyczynie nie będzie żyła :] dalsze dzieje tej histori będą tu zamieszczane.
CO ROBIŁAM PRZEZ OTATNIE DNI:
Witam ;) jak wiecie długo mnie tu nie było... jz zapomniałam te wszystki zjazdy jakie wykonywalismy przez tych kilk dni... ale cos tam pamietam... w czwartek byłam se z Agą na długim spacerze wieczorem o 20 doszlysmy az na rynek fajiutko bylo :* potem w piątek po szkole poszłam z dorotą l. na maisto posiedziałysmy se na ląwce gdzie za nami gosciu miał "pół dupy na wierchu" ;p (zrobilam temu gosciowi , a w zasadzie jego pupci - fotke ale z przyczyn technicznych spowodowanych zalaniem mego telefonu nie ukaze tej fotki tu ;( ) o i potem po drodze spotkałysmy Macka i Roberta no i wróciłam z Robciem do domu... pozniej psozłam se z Agą na bilarda do Ronda no i tam był zjazd... myslalam ze jestem w ukrytej kamerze dosłownie ;p;p hihi no przychodizmy se tam wrzucamy zeton... i Aga do mnie gdzie jest drugi kijek... pytamy babki a ona do nas ze musimy grac jednym.... no i spoko... ustawiamuy bile.... kaj je biołoo??? nima....pytamy babki i ona mówi ze tam powinna byc ;p no i przychodiz jej szukac... no i zaraz za nią przychodiz kolejna babka i szukają.... (mija 5 minut) po tym czasie przychodzi 2 metrowy gosciu hgadający po angielsku a za nim 4 synków nie iwem czy to holendrzy byli czy co i wszyscy ciepli sie na ten stół i zaczeli go obszukiwac ;p swieci latarkami pdnosic... wszystko co mozliwe hahahha... to było piekne.. no ale znalezli.. i zesmy se grały a oni se siedli stgolik dalej i napewno obbgadywali nas w tym swoim jezyku ;p a pozatym o ten jeden był bijąco podobny do... i Aga tez to potwierdziła...ymm no i potem do domciu i na miacho z Robciem.... tylko kurde myslałam ze sie wsciekne... gdy wychodizłam z domu... akurat spotkałam mego amina któy musiał na muus wejsc do kompa... i grrr spozniłam sie i pozniej musiałam sie przed Mackiem tłumaczyc ;p a podrodze kwiatuszki dotalam od Robcia :*** ymmm no i najpierw se siedzielismy w ogódku.. potem poszlismy do Vipa i tam juz mi si ezle zrobilo ;/ no i potem do spoxa... tam juz było troche lepiej ;p nfo dla dorothi - WIDZIALAM TAM JARKA Z ELEKTROWNI hsahahahahhahahah ;p;p !!! ymm no i misiek niestety przegrał w bilarda ;p oczywiscie nie ze mną tylko z Mackiem ;p no i potam obskoczylismy wszystkie "żabki" w rybniku chyba heheh ;p i Zaczelsimy chodnikowe przepychanki ;p (aga ty wiesz o co biega bo juz tego doswiadczyłas) ;p no i macka tak popchalsimy fajnie ;p... ale jak on sie odegrał na nas to hoho... :) no i wrćóiląm do domciu cos przed 22... mam spała ufffff ;p rano asełko do mnie : "roksana o której ty wrócilas" -cos o 21 mamo- "aha to coo tak dlugoooo" ;p ymm no i sobota.. rano wybrałam sie z Robertem i z Mackiem na Streetball ;p ijeee ale fajie było tylu znajomych i w ogole... hahhahaha (chomana ty wiesz o co biega) ;p no i potem wracjaac poszlismy do Robcia hahaha i kosilismy trawnik :P ale fajnie było ;p ale chyba rociowi kosiarka nei bedzie chdozic po moich wyczynach :P tzn. pół pienka przyciełam :P:P:P potem poszlam do domciu sie przebrac a Rboci pojechal na łódki... nio i wrócił.... a miedyz czasie moj tlefon dal nura do kibla ;] ale tego wyczynu juz nie skomentuje... no wiec psozlismy z Robciem do mnei na działke bo majne muter zapraszała ns na grilla ;p no i zesmy se zjedli i familijnie pogralismy w "tysiaca" te wszystkie "musiki" i te sprawy były dla mnei zbyt ciezkie ;p ale kapłam heheh potem zagralismy w pokera... no i zesmy z robciem tak ich orżneli hahhahahaha -nio ale to robico zyskał "pniązki" ale dzieki mnie :D potem zas zjeslismy... i psozlismy do domu... tzn robcio poszedł zaniesc rowerek ja poszłam wyzrzucic smieci i po drodze go spotkałam to przyslsimy razem do domu ;p wizlismy EUROBIZNES ;p i psozlissmy pograc z moimi rodzicami ;p off kozz obert wygrał - prawie 8.000 ja miałam ino 55 dolarów ;p a reszta to tak posrednio .;p ale pokzałam robciowi ak to moja rodzina mnie słucha... pól godixzny powtarzałam "moze juz podliczamy" a ci dalej swoje... ;p hehe i w koncu zademonstrowałam conieco....jak grali... z gtaka zawzietoscią ... i mówie "mamo tato telefon mi nie działa wpadł do kibla i sie zalał".... no a ci dalej grają... hehe ze smiechu juz nie umiałam ;p haha i chyba rocio tez... ale w koncu sie wyrwalismy od nich... i połozylismy sie u mnie.... i ogladalsmy Głupi i Glupszy... ten film mnie rozwala a szczegolnie dwa momentyy "grzywka na garnek" i ta koncówka z tymi laksami w bikini LOL ;p ymm no i cos przed 23 misiek posze do domciu.. ciekawe czy doszedł... bo zadnego znaku zycia nie dał!? ymmm no ale spoko... w nocy snił mi sie telefon... ze zadziałał w koncu... buuu ale sny sa na odwrót prawda??? fuck ;( oni mnei zabijąl.... ok ja spadam bo zara do kosciola ide a ic nei mam przyszykowane.. dzieki za dotrwanie do konca.. o ile któs dotrwał... zieki :********** pozdrawiam i buziam :* Robert kocham Cię !!!!!!!!!!! i reszte tez kocham :* a szczegolnie tych ktorzy spierali mnei wczoraj z moim telefonem...