Archiwum grudzień 2003, strona 3


TRABANT --> czyli historia CKM
Autor: roxasia
11 grudnia 2003, 17:43

Elo elo dzisiaj znów notka pisana -opowiadaniem .. wszyscy mnie o to bardzo prosili no nie :P? no więc tak:

W ten piękny, słoneczny dzień,  młoda (piękna :P) dziewczyna o imieniu (równie pięknym) ROKSANA zbudziła się z wielkim krzykiem.... ponieważ jej pies zaczął skakac jej po łózku... dziś chciała po raz pierwszy wybrać się na czas, aby jej przyjaciółka Agnieszka długo nie musiała na nią czekać... o godzinie 10.55 była już gotowa do wyjścia, gdyż umówiła się z Magdą o 11.05 pod wiaduktem... Otwierając drzwi spostrzegła, iż nie posiada klucza aby je zamknąć... więc wróciła do mieszkania i starannie przeszukała torbę, kurtkę i szafki...lecz klucza nie było. Podniosła telefon i zadzwoniła do mamy. Lecz kobieta ta powiedziała, że ma jeszcze raz przeszukać miszkanie... lecz córka powiedziala, że i tak nie znajdzie, to też matka pozwoliła jej zostać w domu. Rozebrawszy się do drzwi zapukała Agnieszka... oburzona całą sytuacją. Wtem zadzwonił telefon, iż mama przyjedzie do domu zamknąć mieszkanie i podwiedzie dziewczyny do domu... Tak też sie stało... dziewczyny wychodząc z klatki nie sądziły jakim samochodem pojadą... otóż okazało się, że pod szkołę ma ich zawieżć auto - zwane trabantem.... dziewczyny zszokowane wsiadły do "samochodu" (:p) każąc podwiezc je nie pod szkołę a niedaleko :P Przerwy w szkole płynęły bardzo wolno z czego dziewczyny się cieszyły ponieważ mogły ozwiedzać sobie szkołę i znajdujące się w niej obiekty :D :P np. koło takiego jednego obiektu przechodziły 6x... a w dodatku poprosiły jednego o długopis :D Na lekcjach też było ciekawie... Roksana na każdej świeciła inteligencją np. na języku polskim jako jedyna z klasy wymienila srodek poetycki tzn. PRZERZUTNIA...  (facet musiał dodac do tego swój komentarz bo kur**** by go wzieła - tj. "No roksana jednak te kółko w twoim przypadku troche pomoglo ") :>:> :D Natomiast na kółku z języka polskiego nauczyciel miał bardzo zberezne mysli tzn. ... stwierdził, że gdy patrzy na Arlete przychodzi mu na myśl CKM.... oczywiscie przejęzyczył się... ponieważ miał powiedziec CKF (objasnienie skrótu nie znane) następnie Arleta spisując zadanie od Roksany pomyliła sie i zamiast GOŁĘBIE SERCE napisała GORĄCE SERCE....  a co ja was tu zanudzac bede ..... THE END tego dnia papappapa :P Pozdro 4 all

 

1, 2, 3 wyskok !
Autor: roxasia
10 grudnia 2003, 17:03

No i nadszedł czas na kolejną nudną notkę o tym nudnym dniu i nudnej postaci jaka jestem JA... rano sobie wstałam...ale tak mi sie chciało spać, że miotałam się po domu jak jakaś rozchorowana staruszka któa nie umi znaleźć sobie miejsca :P aż w końcu nadszedł czas wyjścia.... spoko...tylko, że dziś szlam do szkoły sama... Po raz pierwszy zwróciłam uwagę na przechodzących obok mei ludzi, nigdy na nich nie patrzałam bo wydawało mi się, że są ważniejsze sprawy niż patrzenie na nieznane mi osoby.... każdy ubrany inaczej, zachowując własny styl. Inne twarze, inny chód... nigdy sie nei zastanawiałam nad tym jak jeden człowiek rózni się od drugiego. Heheh a pozniej nastąpiła zabawna sytuacja gdyż, obok mijanego przezemnie parku spacerował sobie męższczyzna z psem - suczką... a obok niej dwa samce - "skaczące" na nią... facet próbował ich odciagnąc od niej lecz zbytnio nie wychodziło :P niby to było śmieszne ale płakac mi sie chciało jak patrzałam jak facet uderza te psy kijem.... hmm no a pozatym w szkole nudy... nie no skłamałabym na WF było ciekawie.. i nawet by fajnie bylo gdyby mnie noga nie bolała :( no a Arletka weszła w spór z Pati... według mnie Arla miałą racje ale nie skomentuje tego. No a pozniej znów grałysmy w kosza.... i tak fajnei ciepałam do neigo hhehe jakbym w balecie tanczyła co nie laski :P:P a pózniej meczyk :D:D normalnei my do NBA (nie pisze MKKS ---> bo jeszcze sie w nazwie pomyle tak jak wczoraj :P) nadajemy :P no i do domciu... po drodze man Stasiek (tata Agi) bo jak przechodizłysmy obok jego auta - nie zauwazyłyśmy go... (sciema :P) to tak glosno TITNĄŁ hehhe... no i w końcu jestem w domkuuu i mi sie nudzi.... ej ludzie co wy na to żebym poszła się obciąc ???? Plizzzzzz powiedzcie!!! ok ja koncze Pozdro 4 all !

...jeden taki dzień...
Autor: roxasia
09 grudnia 2003, 16:22

Witam. Na wstępie chciałam się zapytać jak podobał wam się wczorajszy styl notki??? i w ogóle co sądzicie o moim nowym szablonie...? Miał być swiąteczny... no ale zdecydowałam się na ten :] Dobra.... a teraz przejdę do następnej części... dzisiejszy dzień był taaak dupiaty, że szkoda gadać. Obudziwszy się rano nie miałam jakiejkolwiek ochoty do życia...nic mi się nie chciało. Na szczęscie do szkoły zawiózł nas Danielek za co buziaczki dla niego (lol2) Pierwsza lekcja... mata...i sprawdzian... bądzmy szczerzy - nic się na niego nie uczyłam...nawet nie wiedziałam dokładnie z czego to jest :/.... no cóż i tak bywa... no ale jakoś napisałam.... na bank mam 3 zadania..na 5... a pozostałe 2 zaczęłam ze znikomym rezultatem. Rela-looz, Wychowawcza-też, Polski-leciutki stresik bo myślałam, że będzie pytał - ale nie zrobił tego.W-F-heeh tak mi się nie chciało ćwiczyć... ale fanie było... normalnie ludzie takiej koszykówki to niewidzieliście, my się do MKKS nadajemy (czy jak się to tam nazywa :P)...buahaha... no a potem znów rela... ale lepsza była przerwa przed relą...hehe no nie Maciuś...ale kurde chcieli mnie wkopać :D:> nie wybaczę :P a na samej religii norek zrobił se ze mnie poduszkę :P potem fiza... próbowałyśmy podkosić (wspólnymi siłami) sprawdziany... no ale jak dorothi już wyciągała po nie rękę.... Arletka ją odtrąciła spostrzegając, iż są to sprawdziany do II klasy :P więc nasze plany legły w gruzach.... no a na WOSie robiliśmy zadanka w grupach i 5 dostałyśmy :D no i do domciu.... w końcu.... najpierw skoczyłam z Arletką do Damiani, a potem ona musiała lecieć do mamy, to też wróciłam do domciu sama, spotykając po drodze 2 kumpli :] .. no i jestem se w domciu i ide się zaraz uczyć..... bo sie nie wyrobie na przyszły tydzień....  Pozdro 4 all... czekam na komentarze :P aha no i ide se zmienić w sobote frizz :D (jupi) papa:*

Co dzieje się z komorkami używanymi na...
Autor: roxasia
08 grudnia 2003, 14:29

Witam. Na wstępie chciałabym powiedzieć, że dzisiejszy dzien opowiem nieco inaczej - zeby było ciekawie ;) no więc:

W pewien zimny, pochmurny dzień, Roxi (czyli ja :P) zbudziła sie bardzo wczesnie....lecz jej oczy nie były na tyle "żywe" aby normlanie funkcjonować, dlatego też chwilke sobie polezała, a następnie poszla do łazienki. Byla już prawie gotowa do wyjścia, gdy spostrzegła, iż nie posiada klucza do szatni... Czas wyjscia do szkoły pędził nieubłaganie... juz nawet jej towarzyszka zdąrzyła po nią przyjsć.. "gdzie jest klucz, gdzie on może być..." ciągle męczyła ją ta myśl.... przeszukała wszystko co możliwe.... aż zreazygnowala i chciała ubierać swoją brudną czapkę (ubrudzona przez Diabła) aż tu nagle spostrzegła go leżacego pod nią... uradowała się nisamowicie. Byla to godzina 10.... pomijając fakt, iż lekcje rozpoczynały się według innych godzin... (10.20) wiec szybkim, miarowym krokiem popedzily do szkoły. Lecz w pewnym momencie na swej drodze zauwazyły przepiekną istotę.... nie wiedziały czy to aby napewno on...lecz tak... to byl on... to byl SMOK, wtem Agnieszka zobaczywszy jasną kurtkę tego przecudownego stworzenia, zwolniła tempo, aby nie dogonic tej istoty... lecz mus to mus.... szkola czekala...to tez musialy jednak przyspieszyc...lecz na cale szczescie drogi nasze rozdzielily sie.... Smok i jego banda powędrowali w inną stronę. Do szkoly zdązyły. Odziwo lekcje nie plynely dosyc szybko, ale calkiem spokojnie.... burza zaczela sie dopiero przed  GEOGRAFIĄ, gdyż wszyscy czekali na pewną osobę....osobę zwaną P*L*K....Przerwa dłuzyła sie coraz bardziej.... jakies dziwne stworzenia pedzily po korytarzu, udajac trójgłowe zwierzyny z czarnymi łebkami...lecz nie..to nie byla gra aktorka, oj nie. Hollywood zaczelo sie na georgrafii gdyż zamiast monstrum na lekcje przyszlo cos gorszego- niebezpiecznego, zahartowanego w świecie chamstwa i snobizmu. Tak.... byl to czlowiek jezdzacy codziennie do szkoly swoim rowerem.... to byl KROTOS....niespodziewana reakcja calej klasy, sprawila to, iż czul sie pewny, czuł sie pewny tego, że jest determinujacy wobec nich.....bali sie. Lecz ten niegodziwy czlowiek dal im spokoj zobaczywszy, iz nie mają ochoty na myslenie i wspolprace z nim. Zaczal sprawdzac sprawdziany. Klasa zaglebiala sie ówczas w tematy dotyczące sylwestra. Okazalo sie, ze wszyscy prawdopodobnie bedą mieli wolne domy i mieszkania....snuly sie plany- ogromne plany. Az calą tą harmonię zakłócił jeden telefon - OLA ...naszczescie czuć bylo tylko wibracje,  które ukazywały swoja moc dzieki stolikowi. Agnieszka wyszla (za zgodą krotosa-myslał, iż idzie do kibla). Po 3 minutach, z sali wylonił się okrzyk, iż rozpoczęla sie przerwa. Nauczyciel wyszedł z sali i spostrzegł niewiaste rozmawiającą przez telefon.... tu zaczeła sie tragedia. Agnieszka nie dała sie.... próbował zabrac jej telefon, lecz nie wyszło mu to na dobre. Dziewczyna myślała, iz wyjdzie z tego mówiąc, że dzwonił do niej tata lecz.... tym razem to on nie dawal za wygraną.... kazal pokazac ostatnie połaczenia... wciąz nie wierzyl... "ZADZWON DO OJCA" te slowa rzucily Jakuba i Roksane na kolana.... mysleli tylko o tym, iż teraz nastąpi tragedia - Tragedia jakich malo. Agnieszke ogarnąl lek, sprzeciwila sie mówiąc, iż nie ma już minut do wykorzystania, lecz on się uparł. ZADZWONIŁA. Kuba i Roxi sposcili głowy w dół... zaczeło sie... "CZESC TATO WIESZ PAN Z ANGIELSKIEGO NIE CHCE MI UWIERZYC, ZE DO MNEI PRZEDCHWILĄ DZWONIŁES I CHCE Z TOBĄ ROZMAWIAC, DAM CI GO TERAZ." z powazną miną i łzami w oczach oddala telefon w ręce nauczyciela...któremu powoli szczęsliwa mina opadała, opadała do tego stopnia, iż przeprosił ojca Agnieszki za pomyłkę... Wychodząc z sali, wszyscy nie wytrzymali i wybuchli smiechem, okazując tym samym triumf. To była czysto aktorska gra. Gdyby nie SZPRYT Agnieszki i jej ojca, nie bylo by tak dobrze... Wracając z tego strasznego budynku jakim jest szkoła, dziewczyny uznały, iż warto było by przejść się do HALAGARDY w której juz dawno nie były. Zakupiły jak zwykle to samo, a nawet porwaly do swoich plecaków oryginalne chusteczki z napisem H. Ich spokoj zakłucilo wejscie do pomieszczenia dwóch chłopaków. Jak to na niewiasty przystało, próbowały wyciągnąć od nic jakieś numery kontaktu.... lecz oni odpowiedzieli, iż podają kolejnym razem .... wtedy w ich umysłach zagosciło pytnie: ...KIEDY BEDZIE TEN NSTĘPNY RAZ??... wychądząc, jeden chłopak wykrzyczal swój numer gg... którego jednak niewiasty nie zdazyły zapamietac. Wiec szybkim krokiem udaly sie za nimi...lecz zobaczywszy ich z pewną dziewczyną...zrezygnowały.

P.S. Troche długie.... wiem... pozdro 4 all

"dobrze działałyście ale fałszywy alarm"...
Autor: roxasia
07 grudnia 2003, 21:43

witam!!! Ludzie ale dzisiejszy dzień był odjechany hehheh... rano na 10.00 do koscioła tak mis ie nei chciało...no ale trzeba.... siadlysmy se z aga tam gzie zawsze... i w koncu do kosicoła zawitał pan MISIO i se siadl przed nami heheh a przed nim taka mała lacha :D no ale kurcze takie nam (tzn. mi :P) uśmiechy posyłał :P po kosciele jak zwykle (od jakiegos czasu) wracalismy se w trójke.... :P potem w domciu obiadek... ale jakos nie miałam ochoty na jedzenie :P no i siadląm se na kompa i zaczęam robic zadanie z bierzmowania :D ehhh oczywiscie wszystko maciuś mi podał (:*) hehe bo na szczescie mamy akie same ksiązeczki :P hehe a w miedzyczasie zadzwonil do mnei Tomuś (jak za dawnych, dobrych czasó) JAK ZWYKLE po zadanie... hehe pamietam jak w podstawówce dzwonił do mnie codziennie i gadał chybaa z 1 godzine hehehhe (codziennie) --> 15 min na zadanie.... 45 na rozmowe o pierdołach :P hehe pamietam jak raz podawałam mu zadanei z GEOMETRII przez telefon... czujecie to: "masz cyrkiel" - "nie" - "jakto nie masz" - "no nie mam" - "no to idz do kuchni po szklanke" - "oki juz mam" - "odmaluj od szklanki" heheh itd... to było dupne :P pamietam jak kiedys (...) potrafiłam na nego 100zł na komórce uzyc w tydzien... heeh to były czasy... aha no i wracając do dzisiejszego telefony to zesmy se pogadali o bierzmowaniu, da tytch którzy nei iwedzą to Tomuś nie chdozi z nami do gim. wiec teraz mam z nim kontakt na bierzmwaniu heheh jestesmy razem w grupie :P noi jak wspominałam dzwonił po zadanie - oczywsicie ja jeszcze wtedy nei mialąm i tomek zaczał machlojstwa wymyslac, ze ja mam zrobi to, to , to , to  i jeszcze to... a on tylko to :P hehe szczerosc no i na dzisiejszą kartkówke tez nei umielismy :P ale umóiwlismy sie troszk eprzed spotkaniem zeby sobi e mógł spisac zadanko heheh no i wszysyc sie usmialismy :P ale wiecie jaki tomek ma fajny skarbczyk hahahaha a taki NOWY :D no ale na kartkówe sie wspolnei przygotowywalismy (10 przykazan, grzechy głowne i DARY DUCHA Św !! heheh itd.) no i pozneij idzeimy do koscioał i sie lukamy gdzie nasi animatorzy... i kuźwa niebylo ich... i MAREk (ksiadz) mówi takie coś : "Grupe Piotrka  i MAteusza  dzis poprowadze... ja....." a my taki lukkkk "o kuzwaaaaaaaaa -przesrane... cała grupka sie zgadała ze jakby co to nei było ani zadania ani kartkówy hehehe no i se siadamy i ksiadz pyta jakie mielismy zadanie.... wszsycy tak patrza ... noi w koncu ja si odzywam - "no tylko ta krzyzówka" hehe a tak naprade chyba z 5 stron mielismy no a on na to: "a to tego nei bede sprawdzał :P":P a potem zaczął pytac buahahah no i ogolnie szlo spoko... a gdy zapytal o warunki dobrej spowiedzi to Tomek wypalił : "chrzest, bierzmowanie..." heheh no apotem te jego MĘSTWO... i tak nei kapniecie o co chodiz hihih :P no i zesmy si eposmiali.... po naszym spotkaniu czekalismy jeszcze na age i na wojtka... i miedzy czasie pan TOmasz zapierniczył mi moje rękawiczki ( a to pierun jeden) no i on miał jedna i ja jedną... i kurcze zimno mi było w drugą rączk... hehe ale potem znalezlismy kilku minutowe zastosowanie hehhehe ... niektórzy wedzą o co chodzi :P noi potem spotkalismy tkaiego jednego ŁOSIA który walił coś o wspaniałosci.... poznej zapraszałysmy tomka na PRAWDZIWEGO MIKOŁAJA do nas do parku hehe a on nas na basen chciał wyciągnąc :P no i si epozegnalismy i psozłysmy do domu tzn. mialysmy isc do parku na mikołaja... i tak idzimy takie happy...patrzymy a tu policja.... podjezdza se autkiem.... zatrzymuje sie... wysiada z samochodu.... jakies paipery w ręku... my z aga tak na siebie i tylko lecialy hasełka z naszych ust : "ku*wa to nei moga byc oni...."i tak idizmey oni przed nami... i lukamy gdzie idą... tak patrzymy a tu ciuulllll do klatki admina... i chyba wiecie co to oznaczało.... my z agą tak do domu leimy taka panika...co tu robic... no aga powiedziała w doimu o swoich podjzenach... no i michal wyleciał na dwór wszystkim ogłosił...on zobaczyli wychodzącoa policje z klatki admia... no i zaczeło sie.... ratuj co tylko mozesz....!! widok był niesamowity :P po licach ludzie z komputerami, siaty z pirackimi płytami w rękach... chowane m.in do aut... ludzie co tam sie działo.... a my s ena hajde oszłysmy....bo tam misiek robił za diabła :P kurdeee miałes cukierki dla mnei zostawic :P i coooo nic mi nie zostawiłes ...tylko slady węglaaa na twarzy i czapce ..kurde tak mnei umazac :P:P nie daruje Ci tego :P no i wróciwszy do domu... zadzwnił admin z informacją...ze to byl fałszywy alarm... ze przyslzli do neigo w sprawe NIEBIESKIEGO MALACZa.... kurdeeee tak w ciula czlowieka robic.... ale i tak kazała si przygotowac na najgorsze... :P no i to koniec notki...ale zem sie rozpisla... kurde własnei tu teraz gadam z tym łosiem co mi rękawiczki podpierniczyl :P no i diablo teraz tez na neta wlazl :P pozdro 4 all :********