Archiwum maj 2004, strona 3


KUUUUUUUUURRRRRRRR*AAAAAAAAAAAAA
Autor: roxasia
06 maja 2004, 12:41

ymmm no to... wczoraj lajt, a dzisiaj zjebałaam na amen.. wezcie nie mwóicie juz o tym bo mnie cos bierze... jestem załamana, mam doła i jestem idiotką bo takich banałów nie umiałam zrobc.. z góry dzieki wszystkm którzy tu wjeda i skomentują.... dozobaczenia w BUDOWALNIE ;] pozdrawiam i buziam :*

p.s kurdee niech mnei ktos przytuli ;( aaaaaaaaaaaaaaaaaa i ;(

 

191.... poniedziałek 34 h....................
Autor: roxasia
03 maja 2004, 21:58

elo... witam... za 34h nastąpi koniec mnie... to bedzie straszne... exam trawający 2h na któy człowiek przygotowuje sie całe życie.... tzw. mała matura.... zostało mi kilkadziesiat godzin.... ale biorąc pod uwage sen to kilkanascie... a nie wiem za co sie zabrac.. serio... nie iwem co powtarzac.... wiem ze moje najgorsze strony to hista :( chemia :( fiza :( no i gera.... :( a reszta to lajt... jak dla mie to sam polski i sama mata by mogla byc... yyy no ale serio... rece mi sie trzesą.. spac nei umie... za kilka godzin mój los sie przesadzi.... kilka godzin dzieli mnie od ostateczne wyniku mojej nauki... ile pkt.. ile.... ? tak myslałam sobie ioe bym musiala miec pkt.... cieszyłabm sie gdybym miała coś ponad 70... wtedy bym serio happy była... a jakby bylo 80 to juz w 7 niebie.... przedchwilą robiłam sobie testy.... i wyszło mi na 87 pkt... tylko ze to jakies proste było ;/ ile ja bym dałazeby tyle miec... ale jak minei tych kilka dn to bede najszczelsiwsza na swicie... w piatek mam zamiar se wyszalec ;p tzn. odreagowac ten stres... wiec misiek zaproponował... "next level:" ;p hehhe (i tak nie wiecie o co biega ;p) no ale tak czy siak bedzie lajt.... yy no a co do dia wczorajszegoto myslałam z enogi mi odpadną... ale był cudny... byłam sobie z robiciem na majce jeżowskiej hahahha ale lajt no i potem wallismy sie do niego do łozeczka i... no a na konic oznakowałam misiaczka :D i tera to on bedzie chodził ze "znaczkami" na ciele ;p ymmm no i potem o 21.00 z aga na festynie byłyysmy w orzepowicach hihihi zajebiscie było ;p i błysmy se na takiej karuzeli ;p hihihihi nie no lajt zajebiscie bylo ! dzisiaj tez miałysmy jechac al enie wypalilo :( a rano dzis do kosciolka.. potem w domciu i nauka czekałaa.... potem byłsmy z chomna na lodach i w jej ogródku si euczylysmy, kociaki łapalsmy ;p no i przyszed robcio to poszlismy se na spacer i załozylismy sie.... yyy a nagrodą jest.... jest... hehe ja wiem co jest ;p yyy no i na koniec sie na mnie obraził ;p ;( bo zrobiłam to czego nei lubi :( alew ja tez sie obraziłam ;p no a utro do budy.... ffffufuuuuuujjj..... dobra.. koncze ... KOCHAM CIE NA MAXA ROBERT !!!! no i pozdro 4 all ;p

P.S moja komóa działa !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! kocham moj telefon :**

 

a to ta pupa co pisałam w tamtej notce ;p;p hihihi

190 notka... i chyba ostatnia w moim zyciu.......
Autor: roxasia
02 maja 2004, 08:48

                                                               Rybnik, dnia 2.05.2004r.

TESTAMENT

Chciałabym złożyc ten testament bo wiem, że zaniedugo pawdopodomnie umrę.... i w ogólne notek na blogu nie mam :P no ale najpierw testament.... po mej śmierci zzekam sie mego numer gg na rzevcz moich sióstr i braci -oni to spozytkują. Następnie mojego bloga oddaje do ciągłej kontynuacji Madzi i Natalce. Drugiego bloga proszę o ujawnienie wszystkim (jak umre) a szczegolnie prosze go wysłąc jednej osobie.... ymm i co tam jeszcze moge wam dac...? Moje wszystkie misiaki oddaje Robertowi, mój zbiór róż oddaje Adze, moją karte simplus i heyah ze wzgledu na zawarte tresci oddaje również Robertowi. a reszt rzeczy tak jak osoądzi Teresa :P ymmm aha a tej najcenniejszej rzeczy tj. Roberta nikomu nie oddaje - sam dla siebie bedzie. Dziekuje za wysłuchanie.

Zawsze kochająca - Roxia

 

 

a teraz wytłumaczenie...............................................

WIADOMOSCI PODAJĄ:

Wczoraj ok. godziny 17.00 w ubikacji domu pańtwa A. zamieszkalych na ulicy Zołnierzy września, tragicznie został zatopoiony w muszli klozetowej telefon Pani Roksany A. - Motorola e365... po cięzkich próbach reanimacji nie przezył. Z tego też powodu Pani Roksana A. po poinformowaniu rodziców o tym wyczynie nie będzie żyła :] dalsze dzieje tej histori będą tu zamieszczane.

CO ROBIŁAM PRZEZ OTATNIE DNI:

Witam ;) jak wiecie długo mnie tu nie było... jz zapomniałam te wszystki zjazdy jakie wykonywalismy przez tych kilk dni... ale cos tam pamietam... w czwartek byłam se z Agą na długim spacerze wieczorem o 20 doszlysmy az na rynek fajiutko bylo :* potem w piątek po szkole poszłam z dorotą l. na maisto posiedziałysmy se na ląwce gdzie za nami gosciu miał "pół dupy na wierchu" ;p (zrobilam temu gosciowi , a w zasadzie jego pupci - fotke ale z przyczyn technicznych spowodowanych zalaniem mego telefonu  nie ukaze tej fotki tu ;( ) o i potem po drodze spotkałysmy Macka i Roberta no i wróciłam z Robciem do domu... pozniej psozłam se z Agą na bilarda do Ronda no i tam był zjazd... myslalam ze jestem w ukrytej kamerze dosłownie ;p;p hihi no przychodizmy se tam wrzucamy zeton... i Aga do mnie gdzie jest drugi kijek... pytamy babki a ona do nas ze musimy grac jednym.... no i spoko... ustawiamuy bile.... kaj je biołoo??? nima....pytamy babki i ona mówi ze tam powinna byc ;p  no i przychodiz jej szukac... no i zaraz za nią przychodiz kolejna babka i szukają.... (mija 5 minut) po tym czasie przychodzi 2 metrowy gosciu hgadający po angielsku a za nim 4 synków nie iwem czy to holendrzy byli czy co i wszyscy ciepli sie na ten stół i zaczeli go obszukiwac ;p swieci latarkami pdnosic... wszystko co mozliwe hahahha... to było piekne.. no ale znalezli.. i zesmy se grały a oni se siedli stgolik dalej i napewno obbgadywali nas w tym swoim jezyku ;p a pozatym o ten jeden był bijąco podobny do... i Aga tez to potwierdziła...ymm no i potem do domciu i na miacho z Robciem.... tylko kurde myslałam ze sie wsciekne... gdy wychodizłam z domu... akurat spotkałam mego amina któy musiał na muus wejsc do kompa... i grrr spozniłam sie i pozniej musiałam sie przed Mackiem tłumaczyc ;p a podrodze kwiatuszki dotalam od Robcia :*** ymmm no i najpierw se siedzielismy w ogódku.. potem poszlismy do Vipa i tam juz mi si ezle zrobilo ;/ no i potem do spoxa... tam juz było troche lepiej ;p nfo dla dorothi - WIDZIALAM TAM JARKA Z ELEKTROWNI hsahahahahhahahah ;p;p !!! ymm no i misiek niestety przegrał w bilarda ;p oczywiscie nie ze mną tylko z Mackiem ;p no i potam obskoczylismy wszystkie "żabki"  w rybniku chyba heheh ;p i Zaczelsimy chodnikowe przepychanki ;p (aga ty wiesz o co biega bo juz tego doswiadczyłas) ;p no i macka tak popchalsimy fajnie ;p... ale jak on sie odegrał na nas to hoho... :) no i wrćóiląm do domciu cos przed 22... mam spała ufffff ;p rano asełko do mnie : "roksana o której ty wrócilas" -cos o 21 mamo- "aha to coo tak dlugoooo" ;p  ymm no i sobota.. rano wybrałam sie z Robertem i z Mackiem na Streetball ;p ijeee ale fajie było tylu znajomych i w ogole... hahhahaha (chomana ty wiesz o co biega) ;p no i potem wracjaac poszlismy do Robcia hahaha i kosilismy trawnik :P ale fajnie było ;p ale chyba rociowi kosiarka nei bedzie chdozic po moich wyczynach :P tzn. pół pienka przyciełam :P:P:P potem poszlam do domciu sie przebrac a Rboci pojechal na łódki... nio i wrócił.... a miedyz czasie moj tlefon dal nura do kibla ;] ale tego wyczynu juz nie skomentuje... no wiec psozlismy z Robciem do mnei na działke bo majne muter zapraszała ns na grilla ;p no i zesmy se zjedli i familijnie pogralismy w "tysiaca" te wszystkie "musiki" i te sprawy były dla mnei zbyt ciezkie ;p ale kapłam heheh potem zagralismy w pokera... no i zesmy z robciem tak ich orżneli hahhahahaha -nio ale to robico zyskał "pniązki" ale dzieki mnie :D potem zas zjeslismy... i psozlismy do domu... tzn robcio poszedł zaniesc rowerek ja poszłam wyzrzucic smieci i po drodze go spotkałam to przyslsimy razem do domu ;p wizlismy EUROBIZNES ;p i psozlissmy pograc z moimi rodzicami ;p off kozz obert wygrał - prawie 8.000 ja miałam ino 55 dolarów ;p a reszta to tak posrednio .;p ale pokzałam robciowi ak to moja rodzina mnie słucha... pól godixzny powtarzałam "moze juz podliczamy" a ci dalej swoje... ;p hehe i w koncu zademonstrowałam conieco....jak grali... z gtaka zawzietoscią ... i mówie "mamo tato telefon mi nie działa wpadł do kibla i sie zalał".... no a ci dalej grają... hehe ze smiechu juz nie umiałam ;p haha i chyba rocio tez... ale w koncu sie wyrwalismy od nich... i połozylismy sie u mnie.... i ogladalsmy Głupi i Glupszy... ten film mnie rozwala a szczegolnie dwa momentyy "grzywka na garnek" i ta koncówka z tymi laksami w bikini LOL ;p ymm no i cos przed 23 misiek posze do domciu.. ciekawe czy doszedł... bo zadnego znaku zycia nie dał!? ymmm no ale spoko... w nocy snił mi sie telefon... ze zadziałał w koncu... buuu ale sny sa na odwrót prawda??? fuck ;( oni mnei zabijąl.... ok ja spadam bo zara do kosciola ide a ic nei mam przyszykowane.. dzieki za dotrwanie do konca.. o ile któs dotrwał... zieki :********** pozdrawiam i buziam :* Robert kocham Cię !!!!!!!!!!! i reszte tez kocham :* a szczegolnie tych ktorzy spierali mnei wczoraj z moim telefonem...